Hej, dzisiaj chciałam wam napisać o moich uczuciach związanych z zakończeniem książki pt. "Wierna". A więc tak (wiem nie zaczynamy zdania od "a więc" ale musiałam) 2 dni temu skończyłam czytać "Wierną" i jak zaczęłam ryczeć przy scenie w laboratorium to z każdą przeczytaną stroną mi się nasilało. Potem jeszcze siedziałam z 10 minut przy włączonym świetle płacząc. Jakąś 1h później stwierdziłam, że muszę się uspokoić. Zanim znalazłam coś co by mnie uspokoiło minęło około 10 minut. Aby opanować emocje zaczęłam odrabiać matematykę i robić angielski. Jak już opanowałam emocje dopiero zasnęłam. Rano obudziłam się na kacu(książkowym oczywiście). Cały dzień chodziłam przybita i nie mogłam przeczytać nawet fragmentu tekstu z podręcznika na polskim. Dopiero dzisiaj się trochę z tego otrząsnęłam. W życiu nie przepłakałam tyle czasu z powodu książki co po "Wiernej". No i jeszcze mam dla was kilka obrazków.
|
Zebrało mi się na płacz jak zobaczyłam |
|
Płacze... |
|
Takie prawdziwe... |
|
Poprawiacz humoru :) |
|
Znowu coś na poprawę humoru... |
|
Dobra padłam... |
Pewnie teraz pomyślicie sobie, że jestem przewrażliwionym książkoholikem i jest to w sumie prawda.